genealogia.mrog.org
Strona główna  •  Nawigacja  •  Wyszukiwarka  •  Oznaczenia graficzne  •  Formularz kontaktowy  •   •  Zasady korzystania

Echa zabójstwa w Żołędowie

Echa zabójstwa w Żołędowie

Źródło

  • {#1} Echa zabójstwa w Żołędowie (MR14469), 01.03.1932, Bydgoszcz, Dzień Bydgoski, numer 49 z 01.03.1932; miejsce w źródle: strona 5; przechowuje: Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. dr. W. Bełzy w Bydgoszczy, miejsce w repozytorium: R 1596.1931 (2°); przechowuje: Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa, miejsce w repozytorium: https://kpbc.umk.pl/dlibra/docmetadata?id=191221
    Echa zabójstwa w Żołędowie 01.03.1932 Bydgoszcz [MR14469] Epilog ponurego wypadku zabójstwa, jakiego dopuścił się AWZ, agronom z Jastrzębia pod Bydgoszczą na 28-letnim rolniku Bronisławie Przeniczkowskim, rozegrał się wczoraj przed Trybunałem Karnym Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Wypadek ten do głębi wstrząsnął swego czasu spokojną wioską Żołędowo i dlatego w dniu rozprawy zgromadziła się w tut. Sądzie spora ilość mieszkańców tejże wioski.
    Według zeznań oskarżonego i powołanych na rozprawę świadków, wypadek miał przebieg następujący:
    Dnia 1-szego października ub. roku około godziny 5.30 wieczorem Przeniczkowski wracał do domu wozrem, zaprzężonym w jednego konia. W lesie, t. zw. augustowskim zatrzymał go Z, idący z dubeltówką na ramieniu w towarzystwie niej. W. Kruszewskiego. Pomiędzy Przeniczkowskim a Z wywiązał[a] się ostra sprzeczka, w czasie której Z domagał się 60 złotych za sprzedany kiedyś wóz.
    Ponieważ Przeniczkowski nie chciał czy nie mógł zaspokoić pretensji swego wierzyciela, Z chwycił konia za uzdę i zażądał udania się z nim na pobliski post[erunek]. P[olicji]. P[aństwowej]. w Żołędowie. Przeniczkowski zwrócił wozem, lecz po wydostaniu się z lasu na pole, zeszedł z wozu i począł wołać na pomoc pracującego opodal kowala Dymowskiego. W międzyczasie, zanim zdążył nadbiec Dymowski, wywiązała się pomiędzy nimi ponowna sprzeczka — przyczem Przeniczkowski wyrwał z wozu kłonicę i zamierzył się na Z, lewą ręką trzymając za koniec lufy wymierzonej ku sobie dubeltówki. W czasie szamotania padły dwa strzały, które ugodziły śmiertelnie Przeniczkowskiego w bok. Nieszczęśliwy stracił momentalnie przytomność, zwalił się na ziemię i w kilka chwil później wyzionął ducha.
    Odmiennie i na niekorzyść oskarżonego zeznawali małżonkowie Dymowscy. Stwierdzili bowiem, że Przeniczkowski wcale nie miał w ręku kłonicy, że Z złożył się do strzału umyślnie i z odległości co najmniej 4 metrów wypalił. Sąd jednak, opierając się na oświadczeniu biegłych a to: lekarza pow. dr. Gaszyńskiego i rusznikarza Pilaczyńskiego — ustalił, iż strzały padły w czasie szamotania się Z z Przeniczkowskim i to z półmetrowej odległości.
    Reasumując zeznania wszystkich świadków i biegłych, Trybunał doszedł do przekonania, iż Z nie jest winien tragicznej śmierci śp. Przeniczkowskiego i dlatego ogłosił wyrok uniewinniający go.
    odpis: 28.03.2020
Identyfikator rekordu: MR14469
Ostatnie zmiany: 18.04.2020
Polityka prywatności:
  • plik № 2 — tylko dla genealoga
  • pliki — publiczne dla wszystkich
  • rekordy — publiczne dla wszystkich
  • właściwości — publiczne dla wszystkich
Zaproponuj zmiany
Stworzono w aplikacji JSFamilia