Epilog ponurego wypadku zabójstwa, jakiego dopuścił się
AWZ, agronom z
Jastrzębia pod
Bydgoszczą na 28-letnim rolniku
Bronisławie Przeniczkowskim, rozegrał się wczoraj przed Trybunałem Karnym Sądu Okręgowego w
Bydgoszczy. Wypadek ten do głębi wstrząsnął swego czasu spokojną wioską
Żołędowo i dlatego w dniu rozprawy zgromadziła się w tut. Sądzie spora ilość mieszkańców tejże wioski.
Według zeznań oskarżonego i powołanych na rozprawę świadków, wypadek miał przebieg następujący:
Dnia 1-szego października ub. roku około godziny 5.30 wieczorem
Przeniczkowski wracał do domu wozrem, zaprzężonym w jednego konia. W lesie, t. zw. augustowskim zatrzymał go
Z, idący z dubeltówką na ramieniu w towarzystwie niej. W. Kruszewskiego. Pomiędzy
Przeniczkowskim a
Z wywiązał[a] się ostra sprzeczka, w czasie której
Z domagał się 60 złotych za sprzedany kiedyś wóz.
Ponieważ
Przeniczkowski nie chciał czy nie mógł zaspokoić pretensji swego wierzyciela,
Z chwycił konia za uzdę i zażądał udania się z nim na pobliski post[erunek]. P[olicji]. P[aństwowej]. w
Żołędowie.
Przeniczkowski zwrócił wozem, lecz po wydostaniu się z lasu na pole, zeszedł z wozu i począł wołać na pomoc pracującego opodal kowala Dymowskiego. W międzyczasie, zanim zdążył nadbiec Dymowski, wywiązała się pomiędzy nimi ponowna sprzeczka — przyczem
Przeniczkowski wyrwał z wozu
kłonicę i zamierzył się na
Z, lewą ręką trzymając za koniec lufy wymierzonej ku sobie dubeltówki. W czasie szamotania padły dwa strzały, które
ugodziły śmiertelnie Przeniczkowskiego w bok. Nieszczęśliwy stracił momentalnie przytomność, zwalił się na ziemię i w kilka chwil później wyzionął ducha.
Odmiennie i na niekorzyść oskarżonego zeznawali małżonkowie Dymowscy. Stwierdzili bowiem, że
Przeniczkowski wcale nie miał w ręku
kłonicy, że
Z złożył się do strzału umyślnie i z odległości co najmniej 4 metrów wypalił. Sąd jednak, opierając się na oświadczeniu biegłych a to: lekarza pow. dr. Gaszyńskiego i rusznikarza Pilaczyńskiego — ustalił, iż strzały padły w czasie szamotania się
Z z
Przeniczkowskim i to z półmetrowej odległości.
Reasumując zeznania wszystkich świadków i biegłych, Trybunał doszedł do przekonania, iż
Z nie jest winien tragicznej śmierci śp.
Przeniczkowskiego i dlatego ogłosił wyrok uniewinniający go.