Wszyscy mają jeszcze w
żywej pamięci niesłychany wypadek, jaki wydarzył się w drugą niedzielę czerwca b. r. na podwórzu „dziedzica”
W-Z w
Jastrzębiu pow. bydgoskiego, w czasie którego
postrzelony został
śmiertelnie przez owego „dziedzica”
27-letni robotnik rolny
Władysław Zajadły. Krwawe zajście miało miejsce w czasie sprzeczki, którą zlikwidował p.
Z. — podobnie jak z ś. p.
Przeniczkowskim — strzałem rewolwerowym i ugodził „zbuntowanego” chłopa kulą w bok. Strzał padł z tyłu…
Jak się obecnie dowiadujemy — postrzelony robotnik Zajadły, mimo odporności organizmu, po przeszło miesięcznej walce o utrzymanie uciekającego zeń życia, dogorywa w szpitalu powiatowym…
Zabójca znajduje się dotąd w areszcie prewencyjnym. W niedługim już zapewne czasie dochodzenia, odsłaniając kulisy wielkopańskich stosunków w Jatrzębiu, których wynikiem był właśnie krwawy epilog sprzeczki — zostaną definitywnie ukończone i ostatni akt sprawy rozegra się przed forum sądowem.